Cześć! Mam dziś dla Was nieco spóźnioną relację z sesji Walentynkowej, którą stworzyłam w tym roku. Pamiętam, że mając naście lat, miłość była dla mnie przede wszystkim zbiorem reakcji chemicznych, którym poddawane jest ciało człowieka. I choć lata doświadczeń nieco zmieniły na nią mój pogląd (dzisiaj wydaje mi się, że jest w niej coś więcej) byłam świadkinią miłości, która odbiera rozum, a zamiast uskrzydlać, powoli odbiera siły. To na tym doświadczeniu skupiłam się podczas tworzenia tego materiału.

Do zdjęć zainspirowała mnie również jedna z prac Sary Amaktine – prace tej artystki inspirują mnie od dłuższego czasu i bardzo polecam Wam zapoznać się z Jej twórczością.

Zdjęcia wykonaliśmy na ulubionej ścianie w moim mieszkaniu.

Podczas sesji użyłam swojego aparatu Canon 6D MK II obiektywy: canon 50 mm / 1.8 | Sigma 24 mm / 1.4 Dwie lampy LED Yongnuo 360

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *